środa, 24 sierpnia 2016

Motywacja. Na co komu to potrzebne?

Często dostaję pytania dotyczące motywacji. Jak się zmotywować, bo kogoś dopadł leń, bo to za trudne, bo ja nie umiem. No błagam.
Nie masz motywacji? Bo miałeś biegać, zdrowo się odżywiać i generalnie zmienić swoje nastawienie, ale nie wychodzi. I to nie jest kwestia motywacji. Widocznie nie zależy Ci na tym. Widocznie bodziec, który Cię do tego napędza jest zbyt słaby.
Chcesz schudnąć? Odbicie w lustrze powinno Ci wystarczyć.
Chcesz poprawić kondycję? Spróbuj wejść na 5 piętro.
Chcesz zdrowo się odżywiać? Ale ciastko taaakie dobre.
Zmiany nie powinny być dla nas obciążeniem. Ba! Powinny być dla nas przyjemnością, bo co z tego, że będziesz jeść sałatę jak królik, skoro tak będzie ciągnęło Cię do czekolady. Nic na siłę.
Okej, nie twierdzę, że to źle, jak ktoś ma motywację zewnętrzną, taką jak udowodnienie czegoś innym, czy chociażby robienia tego dla rodziny (przykładowo ciąża), ale wtedy trzeba się jej trzymać, a nie odpuszczać, bo cośtam.
Chcesz ciastko? Zjedz ciastko. Chcesz poleżeć i pooglądać film zamiast ćwiczyć? Proszę Cię bardzo. Tylko żeby potem nie było płaczu o to, że nie ma efektów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz