Nie było mnie tu... 1,5 miesiąca. Czym to zostało spowodowane? Zaraz się dowiesz.
Przede wszystkim, nie oszukujmy się, szkoła i szereg wielu innych czynników. Co do szkoły- zakochałam się w niej, w przedmiotach zawodowych, w mojej klasie, w nauczycielach, a nawet w samym budynku. Mam wrażenie, że w końcu trafiłam na właściwe miejsce.
A skoro o miłości mowa, to spartaczyłam po całości, bo nawet byłam w swoim pierwszym związku, który już zakończyłam. Ale to jest temat na osobnego posta.
Co do całej reszty, jakie to piękne uczucie patrzeć na tablicę z fascynacją w oczach i widzieć jak cała reszta przysypia. No nie powiem, cieszę się niezmiernie z mojego wyboru.
Jednak żeby nie było tak kolorowo, to wracają stare demony, a nie powiem miałam cichą nadzieję, że teraz się wszystko zmieni, bo przecież powinno, prawda? Przecież wszystko jest dobrze, a to jednak wraca. Za dużo, za dużo, ale nie poddam się. Oj niee... tym razem mam po co walczyć. I będę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz